Prawem wilka. Popkiller dziewiąty raz pozbierał talenty i…?

Trzeba było czekać aż trzy lata – w rapowej branży to bardzo długo – ale w końcu są. Portal Popkiller ogłosił skład dziewiątej edycji swoich Młodych Wilków, zdaniem piszącego tego słowa najbardziej udanej akcji przedstawiającej artystów rapowych „na dorobku”. Wszystko, co najciekawsze, przed nami, ale czas na kilka wniosków na gorąco.

SŁABY START. Z ogłaszania Młodych Wilków portal Popkiller potrafił – oczywiście na miarę swoich możliwości – zrobić ceremonię. Odkrywano ich stopniowo, ludzie dyskutowali, ekscytowali się wyborami, dawali złapać na podrzucane im błędne tropy, nawet przecieki potrafiły podgrzać atmosferę. A tu nie dość, że Wilki przedstawiono w źle wybranym momencie, w samym środku wakacji i kiedy rapowa Polska komentowała serial „Cały ten rap”, to jeszcze na chybcika. Mniejsza o tempo, brakuje nie tylko planszy, gdzie kolejni uczestnicy byli wyciągani niczym czekoladki z kalendarza adwentowego, ale przede wszystkim dobrze przy poprzednich edycjach napisanych, poszerzonych sylwetek pozwalających zrozumieć kryteria wyboru i uczynić wybranych mniej anonimowymi. Ten news na 600 znaków na stronie głównej, gdzie autora przerasta nawet odmiana zaprezentowanych ksywek przez przypadki, to żart.

STRACONY CZAS? Tak długa przerwa po poprzedniej edycji kazała zadać pytanie, czy organizatorzy będą nadrabiać zaległości. I w sumie nie wiem, na co się zdecydowali, jest pomiędzy. Niby brak oczywistości pokroju Bambi, Asstera czy Waimy, którzy wypłynęli w główny nurt na pełnych żaglach, ale jest np. 27.f*ckdemons, który najwięcej zamieszania zrobił przy okazji „Pod kapturem” w kwietniu 2022 r., kiedy o jego ujawnionej transpłciowości rozpisywała się branża pozarapowa. Nad talentem Noah można było się intensywnie zastanawiać w 2023, kiedy wylądował u asthmy (to też wielki młodowilczy nieobecny) i Hałastry. Ozzy Baby rapował na żywo zaproszony do studia Rapnews w połowie 2022, wtedy miał też już nagrywki z Vkiem, z Maciasem z White Widow. Rage jako styl zdążył się już trochę zmęczyć.

BEZ STARYCH KLUCZY. Akcja Popkiller Młode Wilki miała swój charakter również przez to, że kolejne edycje miały elementy wspólne. Mam wrażenie, że myślano o rapie jako drużynie, która dopełniała się stylowo i osobowościowo. Swojego przedstawiciela miała np. często strona hardkorowa, uliczna (Śliwa, Jasiek MBH, Sarius, Frosti, Kara), ale na podkładzie był również ktoś skupiony na tekście, liryk (Bisz, Golin, Kamil Pivot, Bober, Hodak) czy raper alternatywny (Medium, Gospel, Klarenz, Bokun, Koza, Feno). Odmienny charakter akcji objawiał się tym, że potrafiono czerpać z rapu chrześcijańskiego (Anatom, Cukier). Teraz niby można przymierzać Noah do alt-rapu albo René do tekściarza, choć pasuje to mniej niż wcześniej, zaś poczucie kontynuacji prawdziwej popkillerowej sagi jest znikome. To nie znaczy też jednak, że nie jest różnorodnie, po prostu brak tego uczucia, które masz, gdy sięgasz np. po kolejny sezon lubianego serialu. To wrażenie nieco innego kursu może być wpływem współpracy z Lil Kononem i Hype’em, postaciami ze świata – przepraszam za mało zręczną szufladkę – fanpage’owego czy wręcz influencerskiego.

MĘSKA SZATNIA. Rzeczywistość wokół się zmienia, donGURALesko (ostatnio w „Całym tym rapie”) czy Łona (np. w podkaście Imponderabilia) słusznie apelują w wywiadach, żeby bacznie przyglądać się rapującym kobietom, bo to one rozdają karty, im zostało coś świeżego do powiedzenia. Popkiller najwyraźniej do tego etapu nie doszedł, rolę kobiecą obsadza „starym kluczem”, bo trzeba, a Inee wydaje się jednym z najmniej naturalnych wyborów (kwestia wieku i profilu twórczości). Nie apeluję o żaden parytet, kwestia płci to zresztą bardziej złożona sprawa (patrz nie tylko 27.fuckdemons, ale i Aljas), niemniej nie da się ukryć, że połowa młodowilczego zaciągu mogłaby być z Wenus. Susk, Maggy Moroz, Haja Graf, Agia, Guest Julka – to wszystko byłyby uprawnione kandydatury, a wymieniać można dalej.

MŁODZIEJ, BARDZIEJ NIEZALEŻNIE, ŚWIEŻEJ. Zdarzały się takie edycje Młodych Wilków, gdzie absolutna większość uczestników była do powiązania z wytwórniami – nie denerwowało w tym tylko to, że człowiek miał wrażenie, że A&R w labelu zrobił robotę za redaktorów, ale że redaktorzy wyręczają labele w działaniach piarowych, przygotowując im grunt. Taka szara strefa, gdzie ręka rękę myje. Tym razem Eryk Moczko wydaje się dość cynicznym pasieniem się na tiktokowej młodzieży, wybór Szarana oczywistym (od czasu trzeciego „Hotelu Maffija”), kalendarzowo uzgodnionym z SBM Labelem posunięciem, ale zasadniczo nie ma pytań „Hej, kto tu kogo promuje?”, nie ma lokomotyw pociągowych, które mogą rozjechać innych uczestników tak, jak KęKę zrobił to ze swoją edycją. Wybór jest ciekawy, nieoczywisty i muszę przyznać, że Bango Balencia robi trap inaczej (od tego, do czego się nad Wisłą przyzwyczailiśmy), BSK (to zespół, nie raper, również rzecz bez precedensu) niesie biskupiński, funkujący luz Jota i 2 Kompletu, zaś René ma tę zaczepność, inteligencję i ostrość wersu.

POPKILLER MŁODE WILKI 9: Szaran (’01, Kraków); René (’04, Warszawa); 27.f*ckdemons (’06, Toruń); Inee (’91, Łęczyca); Bango Balenci (’05, Poznań); Noah (’98, Białystok); Eryk Moczko (’02, Poznań); Stickxr (’04, Rzeszów); Ozzy Baby (’00, Teresin); BSK (’01, Wrocław). Na zdjęciu otwierającym (z oficjalnego profilu Popkillera) od lewej: René, Szaran, redaktor naczelny Popkillera Mateusz Natali, 27.f*ckdemons, Inee.

Teraz czekamy na to, jak to wszystko razem zagra. Oby nie tak, jak np. w dramatycznej, siódmej edycji z 2019 r., do której najlepszym komentarzem wydaje się prześmiewcze nagranie Ghettopopu (z udziałem Młodego Wilka z czwartej części akcji).