Słuchasz fenomenu, nim jest Pusha. Kanon króla, część II
Trzy tygodnie temu opublikowałem pierwszą część kanonu Pusha T, gdzie przedstawiłem już tę postać, ale zostało mi kilka bon motów. Na przykład te, od których rozpocząłem kiedyś recenzję „King Push – Darkest Before Dawn: The Prelude”: „Za co słuchacze lubią hip-hop? Za klimat życia na krawędzi i podnoszenie się z przetrąconych przez życie kolan. Za podkłady, z którymi raper umie popłynąć i od których umie się odciąć. Za krwiste wersy i trafione w punkt refreny. Wszystko to, a nawet więcej, znajdziemy u Pusha T”.
Ano znajdziemy. Gość magnetyzuje linijki tak, że lgną do słuchacza, ładuje je wyzwalaną przez podkład energią, toteż w każdej zwrotce czeka nas co najmniej kilka małych implozji. O akcentowanie można się pokaleczyć, tak jest ostre. O cały zestaw wykrzykników, wszelakich rrrah, yugh, woo, można się potknąć i rozbić sobie nos. A nos to ważny organ, bo raper czuje nim nie tylko pismo.
O tym wszystkim opowie wam już jednak Tymek Pasierbiak, znany i lubiany Pusholog. Uprzedzam, nie opowiada drugiej części historii Pushy chronologicznie. Zaczyna w 2006 r., kończy w 1999, a propozycja z najnowszego, tegorocznego albumu jest gdzieś po środku. Nie szkodzi, tu można wspak, od spodu i nadlatując dronem jak u Vegi. Gryzienie tej dyskografii wymaga rekiniej szczęki. Mleczne zęby są dyskwalifikujące, tego języka za nimi nie schowasz.
9: Clipse ft. Bilal & Pharrell – Nightmares
TYMEK PASIERBIAK: Rodzynek z płyty „Hell Hath No Fury”. Ciepła, otulająca produkcja zamyka mrożący – również krew w żyłach – album. Ale to tylko pozory, bo dwójkę hustlerów spotykamy tutaj na kozetce w momencie spowiadania się ze swoich paranoi. Czy dawne grzechy kiedyś ich dogonią? Pusha w swojej zwrotce nawiązuje do klasycznego wejścia Williego D ze składu Geto Boys w numerze „Mind Playing Tricks on Me”.
10: Birdman ft. Clipse – What Happened To That Boy
TYMEK PASIERBIAK: W czasach, w których Clipse trzymało się z reprezentantami kluczowej dla amerykańskiego południa tamtych lat wytwórni, Cash Money, „ojciec założyciel” marki, zaprosił ich do wspólnego utworu. I gdyby nie zwrotki Malice’a i Pushy, stracilibyśmy wspaniałą produkcję The Neptunes. Młodszy z braci przechwala się towarem, który „stawia na nogi trupy jak w teledysku Thriller”, acz jednocześnie zapewnia, że pomimo całej tej gangsterki i tak znajdzie czas, by pocałować matkę w czółko na dobranoc. Przyjemniaczek!
11: Pusha T – Alone in Vegas
TYMEK PASIERBIAK: Być może jest to jeden z najmocniejszych, a zarazem najbardziej niedocenianych kawałków rapera. To tutaj Pusha wznosi się na wyżyny pisania, a niemal każdą linijkę tekstu można wieloznacznie interpretować. Mistrz ceremonii zrzuca ciężar, już w pojedyncze słowa wkłada tyle energii i emocji, że słuchacz boi się, że zaraz skona. Ale nie bój się o Pushę, raczej jak w tytule mixtape’u, na którym numer się znalazł – bój się Boga.
12: Pusha T – Number on the Boards
TYMEK PASIERBIAK: Pierwszy odsłuch singla promującego oficjalny albumowy debiut „My Name Is My Name” może wzbudzić mieszane uczucia. Kanye West uraczył nas dudniącym basem i perkusją zza ściany (Rolling Stone pisał o niej, że to jak „gra bambusowymi pałeczkami na zepsutym grzejniku” – przyp. MF). Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że to idealny beat do real-talku Pushy. Nie ma tu miejsca na linijki wypełniacze, są uliczne przechwałki, zawsze trafiające w punkt.
13: Pusha T – Call My Bluff
TYMEK PASIERBIAK: Przejdźmy do najnowszego wydawnictwa Pushy „It’s Almost Dry”. „Call My Bluff” to utwór ostrzegawczy, ale zarapowany z rzadko spotykanym u Thorntona luzem. Wydawanie rozkazów facetom, którzy rozwiązują problemy, wydaje się przychodzić mu jak zamawianie posiłku w Popeye’s. Oczywiście wszystko jest pewną konwencją, zaś Push sam mówi, że chciałby być odbierany jak Martin Scorsese rapu. Tym śmieszno-strasznym utworem niewątpliwie zbliża się do kreacji nieobliczalnego wielokrotnie współpracującego z reżyserem Joe Pesciego.
14: Pusha T – Untouchable
TYMEK PASIERBIAK: Thornton kolejny raz składa hołd swojemu idolowi. Tym razem wspólnie z Timbalandem pożyczają wokal Notoriousa B.I.G. (postawny i nieżyjący niestety raper właśnie otworzył swoim debiutem listę dwustu rapowych płyt wszech czasów magazynu Rolling Stone – przyp. MF) i budują na jego podstawie beat. Sam T dodatkowo wciela się w postać medium, żeby wypluwać wersy godne najtłustszego nowojorskiego stylu. Nietykalny!
15: Clipse – Freedom
TYMEK PASIERBIAK: Pusha z rozbrajającą szczerością przyznaje, że wstydzi się ostatniego albumu Clipse – „Til’ the Casket Drops”. Nie bądźmy jednak aż tak surowi, mimo wszystko album serwuje nam kilka lepszych momentów. Dostajemy banger „Popular Demand” oraz bardzo mocne i emocjonalne intro „Freedom”, w którym T ani razu nie wspomina o śniegu, cegle, pudrze, kurzu, cukierku, białym czy nosie! Krytycy zadowoleni, słuchacze zadowoleni, tylko Pusha wkurwiony.
16: Clipse – The Funeral
TYMEK PASIERBIAK: Historia Clipse i samego Pushy mogła wyglądać zgoła inaczej, bo trudno powiedzieć, jak potoczyłaby się kariera braci Thornton, gdyby „Exclusive Audio Footage” ukazało się tam, gdzie miało, czyli nakładem Elektra Records. Album został pogrzebany przez, nomen omen, pogrzeb, a więc właśnie opisywany utwór. Singiel nie przyjął się, wytwórnia zerwała kontrakt, a my po latach dostaliśmy bootleg krążka (trafił na streamingi w 2022 r., 23 lata po powstaniu – przyp. MF). Jednak to właśnie dzięki temu niepowodzeniu raperzy trafili do wydawnictwa The Neptunes – Star Trak, po czym wspólnie z duetem producenckim poprowadzili kariery po swojemu.