Dycha. Najlepsze rapy lutego 23
Miesiąc krótki, ale rapowo w Polsce mocny. Na tyle, że z ciężkim sercem wyrzucałem z dychy Białasa rapującego wersy tak dobre jak: Dla was rap to Matka Boska / ja stoję jak pogańska wioska. Weteran Włodi dostarczający wraz z Ńemym w „HHULTRAS” samą jakość czy płynący brawurowo w „GWIEŹDZIE” młody asster to było za mało, żeby znaleźć się w czubie. Obroniłem się nawet przed melodią „pamiętam siebie” Kubana z Bedoesem i „21 gramów” Zeamsone’a. Nie było łatwo.
Ale dość o nieobecnych. Najlepszy bit lutego? Ciężki wybór. Może Miroff, który w „100k euro” gości na swoim podkładzie firmowaną logo labelu 2020 drużynę gwiazd w składzie HAŁASTRA, Łajzol, Kukon, schafter, ale najbardziej czaruje jego wolna, ziołowa muzyka? Albo P.A.F.F., który w „LEGACY” błyszczącego warsztatem Mezo i Afu-Ry produkuje niby „jak kiedyś”, ale dudni współcześnie i energię ma dzisiejszą?
Najlepszy refren lutego? Matis w oskreczowanym przez DJ-a Lema „Rise up” to dzika charyzma i powrót do czasów rapująco-reggae’ujących original rudeboys. Szpaku u boku niezmienne celnego Kaza Bałagane pokazuje w „Moonrock” czemu Anglosasi nazywają refren hakiem – ten haczy nieprawdopodobnie. IVO w „BRAK WŁADZY” gwarantuje pełne zawodowstwo i miód na uszy zarazem, chemia z rapującą Ryfą Ri i produkującym St. Elmo jest rewelacyjna.
Najlepsze teksty lutego? Te krwią pisane. Solar, paradoksalnie tekściarz od lat niedoceniany, w „nigdy więcej 2022” podsumował rok ze szczerością, której po jednej z osób wyznaczających kurs całego gatunku trudno się spodziewać. Kidd przypomina w „Masz prawo” o tym, że bezpieczeństwo zapewnia tylko przemoc i hajs, a wielkich panów tego świata stworzyła pretoriańska trauma Elona Muska. Afrojax (na znakomitej produkcji EsDwa) w „Zerze” kopie w sobie odkrywkowo, dewastująco. Surowy superbit Magiery wyzwala u Pei niewykalkulowany wyrzut goryczy w temacie branży. Znów poczęstują scenę kolejnym kiepskim singlem / i tak śmieją się z plebsu, co łyka ch…znę. Tak to tutaj działa, nie da się ukryć.
Na koniec obniżam średnią wieku. Gleba kojarzył mi się wcześniej z luźnymi, bezczelnymi numerami, a tutaj serwuje w „Mea Culpa” całkiem dojrzały emo-drill. Tak, tak – młoda Łódź to nie tylko White Widow i do roboty jest więcej, niż czekać na płytę wspominanego na wstępie asstera.
Zdjęcie otwierające wykonał Piotr Pytel / osiemdziewiec, pochodzi z oficjalnego profilu facebookowego Solara. Opisywane dziesięć utworów do wysłuchania poniżej: