Parę wniosków po nominacjach do Fryderyków

Ogłoszono właśnie nominacje do „najważniejszych polskich nagród muzycznych” w kategoriach muzyki rozrywkowej i jazzowej. To wynik głosowań „ponad 1600 artystów wykonawców, twórców, profesjonalistów z branży fonograficznej oraz dziennikarzy muzycznych”. Ja komentuję zgodnie z profilem bloga – nominacje dla twórców rapowych bądź z rapu się wywodzących.

Po pierwsze – przynajmniej obyło się bez wstydu

Tak, brakuje mi np. Ero, Raua Performance, Barto Katta, Kozy z Kubą Więckiem czy asthmy. Ale umówmy się, jeżeli spojrzeć na historię Fryderyków, to samo to, że czytając rapowe nominacje, nie odczuwamy zażenowania, to już dużo (audytorium metalowe nadal nie ma tego luksusu). Przypomnijmy: Liroy dostawał statuetki za muzykę taneczną i alternatywną, hip-hop bywał łączony w jednej kategorii z R&B i reggae, miał trzy nominacje zamiast pięciu albo… w ogóle go nie było. W roku, w którym Molesta wydawała „Skandal”, triumfowała… Reni Jusis. W 2019 zwyciężali jednocześnie (!) Taconafide, O.S.T.R. i PRO8L3M – Ostry, Abradab i Taco Hemingway wydają się mieć zresztą abonament na nominacje, jeśli zechcą tylko uraczyć nas czymkolwiek, bo akademicy głosują po prostu na najbardziej opatrzone i najgłośniejsze ksywki. Tym razem album roku zostanie wyłoniony spośród płyt Maty, Sobla, Sokoła, Szczyla i Zdechłego Osy. I ta lista jest do uzasadnienia: sprzedażą, wyświetleniami, recenzjami. A bywało, że trafiał na nią Karramba albo Grupa Operacyjna. Dziś przynajmniej nie trzeba pytać: to sprawka Akademii czy Anonymous?

Po drugie – na pasku koncernów

Studiując rok w rok rapowe nominacje, trudno nie dojść do wniosku, że Akademia Fonograficzna szczególnie przychylna jest dużym wydawnictwom. Bisz doczekał się swojej nie przy okazji wybranego na album dekady „Wilka Chodnikowego”, ale gdy nagrał płytę z Radkiem Łukasiewiczem i związał się z Agorą. Włodi był nominowany dopiero po podpisaniu umowy z polskim Def Jamem (czyli z Universalem). Przy „Headlinerze” Guovy można było pytać: to dlatego, że jest kobietą, czy dlatego, że jest w Sony? „Same majorsy i Mata, bo być musi:) Fryderki nadal śmieszne” – skomentował dzisiejsze nominacje Kamil Migoń, raper i weteran rapowego dziennikarstwa. No i tak – za Soblem stoi Universal, za Szczylem Sony, a za Zdechłym Osą – Warner. „Nic” Sokoła opatrzone jest logo Prosto, wiadomo jednak, że to wydawnictwo nieaktywne i wykorzystano zaplecze Sony Music. Oczywiście nie wszystkie mniejsze oficyny zgłaszają swoich artystów, jednak jeśli rezygnują, to też nie bez powodu. Ich niedoreprezentowanie rzuca cień na nagrodę.

Po trzecie – wszędzie nas pełno

Przyznaję, że trudno mi było pohamować wesołość, widząc Miuosha (z zespołem Śląsk) w kategorii „Album roku: muzyka korzeni/blues”. Ale to może dlatego, że słyszałem tę płytę. „Totem” Jareckiego tuż obok jest w moim odczuciu jak najbardziej na miejscu. Kompozytor Sobel i autor roku Sobel brzmi dumnie, może nawet nazbyt, niemniej winszuję dobrego samopoczucia przy zgłaszaniu i wybieraniu. Ale jestem serio dumny – głównie z twórców, choć też troszeczkę z akademików – z ekspansji ludzi wywodzących się z hip-hopu w innych szufladkach. Producenckie nominacje dla Magiery (na zdjęciu otwierającym) i Atutowego to dowód normalności i braku potrzeby uciekania od rzeczywistości.

Steez w elektronice? Czemu nie, skoro nasze, branżowe media mają problem z hip-hopem instrumentalnym. Young Leosia jako artystka roku? Cóż, kategorii mem roku jeszcze nie ma, a liczby mówią w tym wypadku same za siebie, bardziej przekonująco od samej nominowanej. Dlatego przy debiucie roku (swoją drogą, dziwnie skomplikowanym regulaminowo) trzymam kciuki za Szczyla. Fisz i Emade w alternatywie? No ba, a czy dzik lubi spacery po lesie? To nie to, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, niemniej w wypadku jazzu i utworu roku też byłoby co wybrać.

Po czwarte – rap ma swoje nagrody

Uważasz, że pośród 1600 akademików naprawdę niewielu ogarnia rap i słucha tych płyt? Irytuje cię to, że nie rozróżnia się przy wyborach epki, mixtape’u i longplaya? Nie chcesz selekcji wyłącznie spośród tych, którzy raczyli się zgłosić? Życzysz sobie uwzględnienia jakkolwiek głosów publiczności?

Od zeszłego roku mamy Polish Hip-Hop Music Awards, a na kwiecień zapowiedziano czwartą galę nagród portalu Popkiller. Wybierające gremia obejmują nieprzypadkowe osoby, zaś ceremonie wręczenia wiążą się z koncertami i obecnością kilku hiphopowych pokoleń. Warto doświadczyć i zrozumieć, że hip-hop zdecydowanie mniej potrzebuje reszty branży fonograficznej, niż ta branża potrzebuje hip-hopu.