Dycha. Najlepsze numery marca 24

To już ponad trzy lata od „Pleśni”, ostatniego albumu Guziora, więc najwyższy czas, by wrocławianin o sobie przypomniał. Wziął zatem na pokład Kubana i panowie zrobili w dwa tygodnie wspólnym singlem dwa miliony wyświetleń na YouTube. Gdy „Guzik” nawija na tym klubowym, a zarazem zimnym bicie D3W i Favsta: Ja mam na stole rapy, co brzmią, jakby miały pigment, ewidentnie nie kłamie. Sukces numeru budowany jest na całym mnóstwie zarapowanych przez gospodarza wersów, na stylu i charyzmie. „Hill Bomb” nie jest wcale bombastyczne, nie rości sobie pretensji do wielkości, rozczarowuje refrenem, ale to i tak jedno z największych marcowych zwycięstw.

To był miesiąc rozpychania się gwiazd – od Sariusa po Otsochodzi. Spośród wysiłków sław wybieram KęKę, który te gorsze chwile swojego życia zamienia w pełnowartościową terapię jak nikt inny. Tak jest w produkowanym (Foxs, Leśny) melodyjnie, przystępnie dla mas i zgodnie z trendami utworze „Nadziei słowa”. Za Karwelem równie ciężkie miesiące, też jest głęboko osobisty, prostolinijny w przeżywaniu straty, też ma dominujący flow, za to za sprawą Mortal K.O. Lab numer „Mój rok?” jest muzycznie ciekawszy. Czarę goryczy dopełnia „Wiosna” duetu Bartek Koko x Bary Obraz okrutnego świata zniszczonego przez nałóg, w którym empatia i chęć pomocy drugiemu człowiekowi zostały przykryte wstydem, lękiem i wygodnictwem. Jak na Koko to obraz zniuansowany i stonowany.

W marcu było z czego wybierać, niebawem czeka nas sporo płyt.

Na uspokojenie po tych emocjach #SLOMO – niespieszny, wsparty żywą gitarą (Jakubiak), anielskim refrenem (Daniluk), cutami (DJ DBT) manifest hiphopowej dojrzałości. Tempa w „Świętym spokoju” nie forsuje ani rap, który położył Woytak (z ekipy Tubas Składowski) i zaproszony Eskaubei, ani produkcja Dziunka. W „Północach” kameralna elektronika Kosy otula poetyckie wersy Bisza, zaś refren śpiewa niezawodna Monika Fortuniak. Oba utwory z tego akapitu łączy jakość przez duże J i to, że starczają na wiele przesłuchań.

Uwaga, to będzie akapit sponsorowany przez Nowy Jork lat 90. Dla wszystkich fanów poważnej truskulowej jechanki i gdyńskiego wyj…ane mam – czytam pod „Kto się wyświetla” aktywnych bardzo Miłego ATZ i JupiJeja (o wspólnej płycie z bratem będzie na Raptusie w najbliższym czasie). Luz jest nasz, nadmorski, za to cięcie sampla i bębny u Miłego ewidentnie zaoceaniczne. Tak jak „Kto się…” tuli do klatki (schodowej), tak „Uczykij” pokazuje, że dupska czas prać, agresywny Zeus zaciska zęby, po czym błyskotliwie daje upust swojej mizantropii na soczystym podkładzie hołubionego znów ostatnio 600V, nie bez kozery nazywanego rodzimym DJ-em Premierem.

Elektryczny, wielobrzmieniowy, polirytmiczny groove Natury2000 w „Kwasach i zasadach” to już specjalność stanu Virginia. Nic tak nie bujało w marcu jak ten bit Henia, choć ze Storczykiem STR u boku przekaz jest odpowiedni dla posiadaczy mniej elastycznych karków. Sztywniutko niczym w krainie krochmalu jest u Bonusa RPK i Dudka P56. Ostry, naturalistyczny, uliczny rap z Warszawy jest prosto w mordę, wulgarny, przybity do mrocznego podkładu Czahy i Wowo, w którym hi-haty brzmią jak kłębowisko grzechotników. I tak ma być, w końcu to o wykorzystywaniu młodych dziewczyn przez degeneratów. 30 tys. gwałtów według statystyk Niebieskiej Linii, czyli tak naprawdę dużo więcej. Ku przestrodze. I – jak uczulają twórcy – jesteś ofiarą, dzwoń 800 120 002.

Ostrzeżenie wystosowane przez Bonusa i Dudka ma szansę dotrzeć i zapisać się w pamięci tych, którzy mało kogo słuchają.

Otwierające zdjęcie przedstawia Zeusa i podchodzi z jego oficjalnego profilu facebookowego. Wszystkie opisywane dziesięć utworów na playliście poniżej: