Trzeba se radzić, gdy wkoło patriarchat. Rapujące Polki w 2022 (playlista)
Kobiecy rap to jeden z tych tematów, w których orientuje się garstka, a wypowiadają niemal wszyscy. Dlaczego? Bo właściwie nie dyskutuje się o muzyce, a o kwestiach światopoglądowych. Z jednej strony legiony inceli, z drugiej korporacyjne media, którym opłaca się przejęcie i wrażliwość. Rezultat? Polaryzacja, przekładająca się na reakcje oraz zasięgi. I prawie nic o rapowych umiejętnościach, piosenkach, refrenach, tekstach. Jasna sprawa, skoro dla piszących artystki to tylko pretekst do odezw i połajanek. Za to dużo o równouprawnieniu, mansplainingu i manosferze, czyli o wszystkim tym, o czym powinno się debatować, tylko czemu kosztem przedmiotowo traktowanych albo zwyczajnie olewanych nagrań?
Sporo tych pytań, zatem jeszcze jedno. Czy kobiecy rap przeżywa swój wielki moment? Nie, szczerze mówiąc, nie są (jeszcze?) zbierane plony tego, co zasiano w bardzo dobrym pod tym względem 2021, kiedy to blisko 30-osobowe gremium dziennikarskie zgromadzone przy okazji Polish Hip-hop Music Awards uznało „kobiecy rap i jego odbiór” za jedno z pięciu wydarzeń roku. Dziewczyny nie brzmią jeszcze dość pewnie i swobodnie (ciekawe czemu?), wciąż za to zbyt podobnie do siebie. Scena ma swoje bohaterki i nie są nimi te wykonawczynie, które odpowiadają za największe liczby na portalach streamingowych. Tam akurat z piosenki na piosenkę wydaje się być coraz gorzej. Trochę jak z choinką z uprawy, sprzedawaną razem z doniczką – można ją obwiesić błyskotkami, tylko trudno, by się przyjęła, kiedy po świętach wkopać ją w ziemię. Po prostu brak jej korzeni.
Skąd więc decyzja o stworzeniu playlisty ponad dwudziestu kobiecych utworów? To ukłon dla wspomnianych bohaterek, ale też chęć pokazania różnorodności – nie tyle samych stylów, ile obranych estetyk. I impuls! Weźmy np. przekorną susk, która na epce „Zmienne zakłócające” jeszcze była nieporadna, choć już absorbująca intelektualnie. Publikowanie jej na youtube’owym kanale superpopularnego SBM Labelu jest rzuceniem twórczyni na pożarcie mało obytej i tolerancyjnej społeczności (czemu chociaż nie alternatywny SBM A, gdzie upakowano rapującą Masłowską?), ale „Kapitał” bez wątpienia pokazuje progres i zasługuje na uwagę.
Po dwóch tygodniach od premiery nadal zdarza mi się do wspomnianego utworu wrócić, a przecież w kolejce czekają nowe kobiece nagrania. W „Niepamięci” triolami na znakomity bit Michała Tomasika wjechała harda tym razem Sista Flo. Rozpamiętująca lata 90. MCIllo najpierw obwieściła utworem, że wraca, a potem zamknęła rok klasyczną płytą „Stil Ill”, której „G-Song” jest najlepszą wizytówką. W „Hazardzie” młodej i kreatywnej ekipy Natura2000 błysnęła AZ-YL, pokazując się jako wokalistka, którą przede wszystkim jest, choć w „Suko odejdź” pokazała, że zarapować też jak najbardziej umie. Z Naturą nigdy nie wiadomo. Za młodzi na krępowanie się formami.
Po wcześniejszym, tegorocznym albumie pod koniec listopada epką „Babie lato” przypomniały się Córy – Kasia Tontor i Natalia Hoffmann-Pawlak. To subtelna, delikatna rzecz w duchu tego, co z Haemem robiła niegdyś Paulina Kujawska, wybieram z niej skreczowaną „Klarę”. Didżej – i to sam Falcon1! – poszalał też w „Aspiracjach” ze stonowaną, charakterną, nieznaną do tej pory JA22Y u boku. Drugą płytą w tym roku przypomniała się też Ryfa Ri. Potrafi być bezwstydnie zmysłowa i bardzo serio, dać się poznać jako groove lady i ta, która nowszych, bardziej abstrakcyjnych bitów się nie boi. Na playliście jest w dwóch odsłonach – tej nowszej, do pary z kwaśnym syntezatorem Antiquanta i niezawodną Pauliną Przybysz („Pimp Walk”), i tej sportowo-funkowej, z wrocławską freestylerką Hają Graf i funklordem Panamą u boku („Polonez”).
Sporo na playliście kooperacji, bo kiedy mogłem mieć wiele zdolnych pań razem, to korzystałem. Chemia między Wdową a Justyną Kuśmierczyk jest w kawałku „Nie ma” wyjątkowa, a osobistej, lirycznej wersji Małgorzaty trudno nie ulec. Córy trafiają na playlistę jeszcze raz, tym razem z utworem z wspomnianego albumu „Idziemy po swoje”, z mrągowianką Maggy Moroz gościnnie. Z kolei Maggy, która w 2022 r. zaskoczyła sympatycznym albumem konceptualnym „o jedzeniu i jego otoczeniu”, łapie się z kawałkiem „Moja słodka”, gdzie występuje także Paula Tyszka.
Współprace nie są wyłącznie żeńskie. Łuskam zwrotkę Kali z „Syna wschodu” Lukasyno, bo to dojrzały, przemyślany rap, a ona sama niczego w tym roku nie nagrała. Cieszę się wejściem Vajany na „Kid Yakuza” Mioda, bo to niespodzianka, tymczasem jest tam pewność i dosadność, nie ma grama kompleksów. Łapię za zwrotkę Sary z „Brudnej Łomży” Potworów i Spółki, bo choć ma w 2022 r. singiel, to ze swoim mocnym głosem i dosadną artykulacją bardziej podoba mi się w krótkich wejściach obok spokojniejszych, wyżej nawijających kolesi. Po reprezentantkach wschodu przenosimy wzrok (i słuch) na zachód, a konkretnie na gorzowiankę Gonix. Ta podkręca tempo w „Osi (RealTalk)” Mady i Dżejpy, wnosząc trochę życia pośród opowieści dziwnej treści na narkotycznym podkładzie Miszy.
Gonix z elektroniką eksperymentowała tu wcześnie, więc bardzo dobrze radzi sobie w „Simsalabim” z wokalem spokojnie i śpiewnie położonym na przestrzenny, house’owy bit. Dla łaknących elektroniki dokładka w postaci gnieźnieńskiej Trust The Owl ze Zwykłym Piekarzem. W ich „Ruletce” są dropy, jest też zająkliwy flow i porządne metafory Zuzy. Chcecie ostrzej? Meggie w „Siostro” i Agia w „Comeback” to sporo bezczelności, niepolskiej pewności siebie i pełna gotowość na bitwę, kiedy ktoś postanowił nastąpić na odcisk.
Zastanawiam się, czy chce se pożyć jeszcze – rapuje Kara, w zeszłym roku podpisana przez wytwórnię StoproRap. I robi się osobiście. „20 piętro” to zapis przeżyć wewnętrznych, wynik całego życia w bólach. Mocny utwór, no chyba, że zestawiamy go ze „Złą” Ruskichfajek, gdzie biografia jest jeszcze paskudniejsza, rany jeszcze głębsze, a najbardziej porusza to, że czuć, iż cynizm odgrywa tylko rolę maskującą. Iza Iprzeciw zapowiadała „Tinder” jako jeden z najbardziej emocjonalnych i intymnych numerów na płycie „Scalenie”. I nie kłamała, może dobrze, że kawałek ociepla refren Grzyba. Warto przypomnieć, że Iza założyła w 2022 r. wytwórnię Czarne Ovvce. Pierwszy rapowy label w rękach dziewczyny? Na to wychodzi, choć należy pamiętać, że Anna Plaskota (wcześniej Wójcik) szefowała Prosto.
Co na koniec? Małżeński hit IzabelKi i Bonsona na potężnym bicie duetu Worek/Swizzy. Nie patrzę na innych, się skupiam na sobie / Rapuję jak mąż mój, bo jesteś idolem / Zagląda mi w teksty, jak j…nę babolem / Kiedyś mi pisał, dziś sama już mogę / To dla jasności, nie musisz znów pytać / Jak już w coś wchodzę, to z hukiem zazwyczaj – rymuje dziewczyna, a ja doceniam to wyjście na swoje. Nie chciałem w tym tekście produktów wraz z ich postępującą degrengoladą w tle, nie chciałem też wokalistek przekształcanych w raperki pod okiem wytwórni i z napisanymi tekstami – IzabelKi do nich nie zaliczam.
(Powyższy tekst nie miał za zadanie wyczerpania tematu bądź przedstawienia go w sposób inny niż zupełnie subiektywny. Cytat w tytule pochodzi z utworu susk. Jeżeli chcesz posłuchać utworów poza YouTube w oknie poniżej, to przygotowałem też playlistę na Spotify).