Dycha. Najlepsze rapy stycznia 23
Rozpocząć nowy rok od wersu „Pi…yć zasięgi, youtuberów walczących na pięści, płaskoziemców nie szczędzić” na bicie FAV-a, który właśnie wyszedł spod topora i nadal krwawi – to jest coś. A że Fillomaci – Konarski i bartek koko – mają jeszcze u boku rzadko zawodzącego Mioda? Nie mogłem nie wystartować styczniowego przeglądu kawałków od „25tej godziny”.
Potem wjeżdżają tzw. bangery w trzech smakach – OSVALDO MOBRAY znajduje w „#ghostfacekillah” pomysł na to, jak gryźć drillowy podkład, Igorilla z Peepzem roznoszą w „WOAH” post-trap Barto Katta, zaś Shellerini w produkowanej przez The Returners „Darumie” udowadnia kolejny raz, że w kwestii klasycznego rapu jest elitą. Tylko wiesz, idzie schodami, więc jak jeździsz windą, możesz nie kojarzyć.
Kwestię przebojów w zestawieniu zamyka swoim „HARDCORE” AGIA, charyzmatyczna, równo jadąca dziewczyna ze stałym, wysokim poziomem rapowej agresji. Dobrze się tego słucha, podnosi ciśnienie, w czym zasługa produkcji StreetSound, miksu Oera i skreczu HWR-a, na którym można polegać jak na Zawiszy. Szkoda, że „Blok” Wdowy nie trafił na YouTube, bo dobrze by ten kawałek dopełniał.
Teraz coś o Polsce. Kaz Bałagane jest zawsze świeży niczym Waldemar plakacista, choć przez samo „ż” jak życie. Czujnym okiem obserwuje i wytrenowaną ręką podlicza, by do wtóru muzyki APmg odpowiedzieć na pytanie: „Jak żyć w WWA?”. Jeszcze bardziej bezlitosny jest w „polonezie dla początkujących” powracający z najlepszym wideoklipem i jednym z najlepszych tekstów w karierze Afro Kolektyw. Najważniejsza gazeta w mieście / przyznała tytuł bizneswoman grudnia / a nasze matki się starzały wcześnie / w sklepach, suszarniach i kuchniach. Tak było.
„Czubek góry” Maki Maksona i Nowika do pary z „2 IZOTEKAMI” Maty to historie bardzo osobiste, z innych czasów, ale Polski w tle też tam sporo – od problemów alkoholowych, po wypaczane na podwórkach, w klasach i w mieszkaniach relacje międzyludzkie. Przed osądzaniem warto posłuchać refrenu Emikae z pierwszego numeru: Co widzisz, to nic przy tym, czego nie widzisz / na szybko tłumaczyć, to jak tłumaczyć w jidysz. A przed zrobieniem sobie krzywdy pod presją warto zadzwonić na numer podany na końcu klipu Matczaka.
Na koniec został Laikike1 i bit Soulpete‚a. Po „Manie” w głowie zostaje nie tylko montaż klipu, przekładaniec rymów i rzucona na wolniutki bit sentencja cruisin / been losin’ mana. – Cyniczny filozof po melisie – podsumowuje Laika Kajetan Szewczyk, mój serdeczny druh. Tak, ale chyba też coś więcej, nikt dawno nie dźgał mnie tam, gdzie dźgają mnie precyzyjniejsze niż zawsze teksty rapera. Ale o tym napiszę sobie szerzej w recenzji płyty „Rzeczy naturalne” w najbliższych dniach.
WSZYSTKIE UTWORY DO ODSŁUCHANIA PONIŻEJ: