Beat it #3. Fischerle kontra Amp Live, Soulpete, Blue May, Jodi Milliner i Swindle

Trzecie Beat It, dzień dobry. Marcin Natali, gość poprzedniego odcinka, wybrał piątkę bitów, a ocenia je Mateusz Wysocki, znany także jako Fischerle. To nie lada zaszczyt, bo dla Raptusa opiniuje człowiek, który sprawdził się na polu elektroakustyki, nagrań terenowych, dub techno, instrumentalnego hip-hopu, a także słuchowisk radiowych. Jego instalacje dźwiękowe obiegły świat, improwizował i nagrywał z wieloma znakomitościami, a współtworzony przez niego label Pawlacz Perski zyskał zasłużoną renomę. Słuchacze polskiego rapu mogą – i powinni – kojarzyć tegoroczną produkcję IFS (duet Wysockiego z Krzysztofem „Freezem” Ostrowskim) dla Pryksona Fiska. Wspólną epkę „Psycho outs” wydało U Know Me.

Zion I – Human Being [prod. Amp Live]

Amp Live do 2015 r. współtworzył grupę Zion I. „Human Being” pochodzi z ostatniej płyty grupy, którą produkował, ale może pochwalić się produkcjami dla Dela, ludzi z Living Legends i Quannum, co oznacza znak jakości od czołówki kalifornijskiej alternatywy. Podkład czy przejęta transmisja z kosmosu? Sami zdecydujcie.

MATEUSZ „FISCHERLE” WYSOCKI: Mam wrażenie, że autor tego bitu wysyła do mnie następujący komunikat: „zobacz, mam studio zawalone syntezatorami, kompresorami i saturatorami za 15 k sztuka, a muzykę robię, wciskając jeden klawisz”, no i trudno mi myśleć o tym utworze inaczej. Klasyczne do bólu arpeggio rodem z dźwiękowych zabawek dla trzylatków podtrzymuje rusztowanie ze stopy i werbla, a gęsta linia basu przejmuje funkcję hi-hatów. Te manewry robią na mnie średnie wrażenie – z połączenia muzyki elektronicznej i hip-hopu mogą powstać dużo ciekawsze rzeczy. Tym natomiast, co przyciągnęło moją uwagę w „Human Being”, jest próba budowania napięcia przez operowanie zniekształceniami harmonicznymi, wchodzącymi w wyraźne przestery w końcowej partii utworu.

D Smoke x E-40 – Dreams [prod. ?]

Zaangażowany D Smoke zasłużenie wygrał Netfliksowy show „Rhythm + Flow” i doczekał się nominacji do Grammy. Gdyby pytać w Bay Area o rapera wszech czasów, śmiało poczynający sobie z rytmem, nagrywający chyba od zawsze E-40 miałby szansę na zwycięstwo. Ale informacja o tym, kto wyprodukował ich wspólne „Dreams” z wersji deluxe drugiej płyty Smoke’a, to chyba jedna z najlepiej strzeżonych informacji. Szkoda, dostaliśmy piękny, organiczny bałagan.

MATEUSZ „FISCHERLE” WYSOCKI: Perkusja, podobnie jak to miało miejsce w poprzednim utworze, działa tu jak metronom utrzymujący w ryzach bas i fortepian, które nieustannie próbują się jej wyśliznąć. Instrumenty akustyczne poruszają się między dwoma tematami – zwartym walkingiem i nieco luźniejszą, pocieszną melodią. Poplątaną linię basu ozdabiają porozrzucane tu i tam fortepianowe „igiełki”, które w niektórych momentach schodzą w niższe rejestry. W kontekście hiphopowej estetyki stawiającej sobie za jeden z celów skrajny minimalizm formy, ten utwór brzmi niezwykle ożywczo i pięknie odzwierciedla logikę snu.

Soulpete x Oddisee – Rhymes On Random [prod. Soulpete]

Jeżeli ktoś nie słyszał wcześniej Soulpete’a, to nie uwierzy w dwie rzeczy – że jest biały i że jest z Lublina. Melodyjny numer z waszyngtońskim Oddisee to perła z pierwszego albumu producenta, wydanego w 2014 r., obsadzonego wyłącznie rozpoznawalnymi postaciami amerykańskiego undergrondu albumu „Soul Raw”.

MATEUSZ „FISCHERLE” WYSOCKI: To trzeci z kolei utwór, w którym nie ma hi-hatów (przypadek?). Soulpete skutecznie realizuje w nim strategię „mniej znaczy więcej”, mierząc się w dodatku z dość popularnym samplem z Dire Straits. W efekcie dostajemy otulony szumem bit z kapitalnie rozłożonymi akcentami, znakomicie balansujący między statyką a dynamiką. Producent wyciska z dość marnego źródła dźwięku maksimum zawieszkowego, melancholijnego klimatu.

Kano – Good Youtes Walk Amongst Evil [prod. Blue May & Jodi Milliner]

Kano to jedna z największych postaci muzyki grime, imponującego brytyjskiego wkładu w miejską muzykę świata. Na bardzo udanej płycie „Hoodies All Summer” (2019), z której pochodzi „Good Youtes…”, obowiązki producenckie pełni duet Blu May i Joli Milliner, multiinstrumentaliści z wyczuciem abstrakcji, ciągotkami do minimalizmu i rytmicznych innowacji.

MATEUSZ „FISCHERLE” WYSOCKI: Uwielbiam bity wchodzące w głębsze relacje z nawijką, niebędące wyłącznie „podkładami”, które mają służyć jako generyczne, bezpieczne tło. W tym przypadku obie warstwy, muzyczna i tekstowa, przenikają się na różne sposoby – bit zaskakuje polirytmicznością, pewną chaotycznością, która przypomina wystrzały z broni. Towarzyszy im zadziwiająco spokojna linia melodyczna wygrywana na jakimś cyfrowym, etnicznym instrumencie, która stopniowo zostaje uzupełniana i zagęszczana przez kolejne brzmienia. Poczucie nieustającego zagrożenia i niepewności miesza się tu z potrzebą oddechu i poszukiwaniem spokoju. Bardzo ładne.

Swindle & Kojey Radical – Coming Home [prod. Swindle]

Był czas, kiedy bit Swindle’a (to on jest na kafelku zapowiadającym publikację) był pragnieniem każdego londyńskiego grime’owego nawijacza. Ale ambicje producenta poszły dalej, jak przystało na syna bluesowego gitarzysty – funk, jazz, bounce, szaleństwo. Tym razem produkuje równie eklektycznego Kojey Radicala, ale śmiało mógłby Earthgang.

MATEUSZ „FISCHERLE” WYSOCKI: Przepych. W tym bicie wszystko mnie atakuje napompowanym brzmieniem, funkową energią na licencji „loudness war”. Instrumenty walczą ze sobą, próbują przeciągnąć moją uwagę na swoją stronę, ale ja wracam do poprzedniego utworu zniechęcony tym jazgotem. Nawet free jazz ma więcej pokory dla natury dźwięku. Elo.