Dycha. Najlepsze numery listopada 23

Moim ulubionym numerem listopada jest „Poldon Gekko” Kadeta Szewczyka i Siberiana. Kadet wreszcie nie pędzi i nie zagęszcza rymowania za bardzo, każda jego przenikliwa myśl wtórnie fermentuje w słuchaczu, do tego mamy wiele obrazków i składa się to do rymowanego eseju o skutkach ubocznych wielkomiejskiego pędu. Świetnego rapowo i bitowo. I ten refren z nawiązaniem do „Taksówkarza”, który wyskakiwał i u Guziora, i u Łony, a tu stanowi prażoną cebulkę na hot dogu. Brawo.

Poza tym przy tej paskudnej aurze ujmowali mnie młodzi i bezczelni. Póki co zupełnie nie wiem, kim jest Wihu, mało kto wie. Za to wiem, że się dowiem, bo w „HAU HAU” szczeka na bicie XVN-a stylowo, z wigorem, melodią, wulgarnością, ale i wdziękiem. Nie do końca też rozumiem, o co poszło Wnykowi i Vkiemu, jednak nie muszę wiedzieć. „Epitafium” broni się jako numer bez kontekstu, bujający jak na bounce przystało (Salvare, bądź pozdrowiony), pojechany gęsto i z blazą, z linijkami, których można się uczepić, dobrym skreczem (DJ Flip). Łodzianin Wnyk w związku ze swoim rapowaniem został ciężko pobity, co tylko pokazuje, dlaczego polskim rapem tak łatwo się brzydzić i aż prosi, żeby trzymać od niego dystans.

To nie jest hip-hop, to jest zwykły bandytyzm. Trzeba wysłuchać stanowiska drugiej strony, a potem… Jak raczył zauważyć jeden z moich rozmówców, to w takich sprawach powinno działać cancel culture.

A teraz przepraszam, bo dzwoni hip-hop. Pierwsze połączenie to DJ Decks ze Śliwą, Guralem i japońsko-brytyjskim wsparciem didżejskim. „Skills” kojarzy Wam się z Guru i DJ-em Premierem? To dobre skojarzenie. A Mistrzostwa Świata DJ’ów IDA już jutro (2 grudnia) w Krakowie. Drugie połączenie to Zientuch, G2E, Suchy-Majk i DJ Cider. To zupełnie inny kawałek, pachnie farbą, style są ciężkie, szarpane i toporne (dziki Geus to już w ogóle jakaś wypadkowa Fu i Ol’ Dirty Bastarda), dopóki nie wchodzi Majk z jednym z najlepszych flow tej jesieni. Do trzech razy sztuka, w „Roczniku 93”, słyszalnie bardzo dobrym, nie brak i graffiti, i adapterów (DJ Bombel), intensywność Tafela, wspartego tu przez KPSN-a, jasno pokazuje, że to nie dla sławy i nie dla pieniędzy, jak Włodi przykazał. Raperzy, więcej pracy, mniej Playstation – to dobre motto. Podane na urywającym łeb bicie duetu MadBull x Tafel.

Po takich atakach najlepiej odpocząć. Najlepiej w mroku, z Sista Flo, ZuoZone, Świętym Mikołajem i DJ-Beezee. Imponuje to wzajemne zrozumienie wszystkich zaangażowanych. Więcej o płycie „Zawsze, zawsze” TUTAJ. Remix „Kolekcji jesień/zima” to utwór na miarę zaangażowanych ksywek – Mada, Paulina Przybysz, Amatowsky. Muszę się tylko przed sobą bronić, żeby od nowa być teraz i tu – rapuje gospodarz, który właśnie wydał epkę „Ułamek”. Pewno mu napiszą w komentarzach, że to o niczym. Współczujmy im. To niekłamany liryzm i zen w dźwiękach.

Po odpoczynku najlepiej zaś się ruszyć. „Cherry Lady” Louisa Villaina to definicja rapowego przeboju – operuje nawiązaniem (komu podkład nie skojarzy się z „Niedopowiedzeniami” Czarnego HIFI i Pezeta?), jest osobisty, bezpośredni, na zapadających w pamięć linijkach i z flow, które niesie. Hit bolący, ze skokiem od makro do ujęć z drona. W „Widoku”, utworze Jana-Rapowanie i Franka Leena, dzieje się z kolei więcej niż w niektórych dyskografiach. Jersey club, house, baile funk… Janek wjeżdża w tempie, w którym na początku kariery by się zabił – i może superpłynnie nie jest nadal, niemniej słucha się, również przez to, że każda linijka sprytna i po coś.

Miesiąc był niezły, dlatego zamieszczam odrzuty, ale jeżeli nie ma tu kawałka dwóch ludzi, którzy właściwie ukształtowali współczesny, mainstreamowy rap, to naprawdę nie dlatego, że o nim nie pamiętałem. Gust to gust.

Robi na mnie wrażenie to, co ostatnio nawija Dawid Obserwator. Jest boleśnie szczery, nie kalkuje, to za to ceniono kiedyś raperów takich jak Junes. Tylko te bity z serii „Jeden Osiem Step” nie do przejścia.

Grafikę wykorzystaną na otwarcie stworzył EsDwa – żadna tak mnie nie poruszyła od czasu „Milczmen Screamdustry” Laika i Młodzika. Wszystkie opisywane utwory do usłyszenia (i zobaczenia) tradycyjnie poniżej.