Dycha. Najlepsze numery grudnia 23

Jeżeli chodzi o podaż dobrych numerów, to grudzień był najlepszym miesiącem 2023 r. Mógłbym wystawić dwie niemal równie dobre Dychy, a i trzecia byłaby niewiele słabsza. Tym bardziej cieszy, że z tak dobrej rapowo strony pokazały się dziewczyny.

Guest Julka w „Chmurze” na bicie TomaShha przywołuje czasy Pijanych Powietrzem, to rap abstrakcji z tajemnicą, z własną aurą i do tego estetycznym wideoklipem. Maggy Moroz na drillu StreetSounda jest poważniejsza niż zazwyczaj. Są emocje, metafory prosto z Mazur, chciałoby się więcej. I tu w mniej napakowanym miesiącu dorzuciłbym chętnie „Napęd” Hai Graf z kolegami, to był jeden z tych niełatwych wyborów.

Niektórzy raperzy brzmią jak wychowani przez wilki (albo, co gorsza, Wilki). Mada brzmi w „Facecie” (prod. Qzyn) jak wychowany przez kobiety. Afirmacyjny, leniwy i mądry refren susk, który trafia między zwrotki reprezentanta WCK i doświadczonego dużą życiową zmianą Kidda (mężczyzna zmienną jest, haha) okazuje się ozdobą kawałka. Śpiewny, nonszalancki styl MC Benyi to jedno, dobrze ją mieć na scenie i nie dziwił triumf w Rap Cup Battle, niemniej w „Workaholism” to muzyka 64-MDN’a gra pierwsze skrzypce. Szumiąca, łamana, wieloplanowa, zaskakująca. Pod szyldem Mortal K.O. Lab zawsze dzieje się ciekawie.

„Palesena” NATURY 2000 również zadziwia. Powrót cloudu? Ewolucja trapu? Przewodzony przez saburrakapa kolektyw to świeżość, o którą śmiałoby można posądzać Gedza z jego ludźmi, to ta filozofia. A poza tym: Henio, co za bit. Schematy nie dotyczą też Igorilli. „Ogien Ogień Ogień” porywa wizualnie, koncepcyjnie i dźwiękowo, w czym też duża zasługa „przedłużającego” pracę Nowosielskiego Jarosława Kuśmierskiego oraz asza, producenta biegle operującego przestrzenią i mrokiem, niedraśniętego rutyną.

Imponujące, jak kompletny stał się Konrad Brzos. Z „Kwita” wyłania się raper stylowy, zimnokrwisty, gęsto rymujący, umiejący opowiadać i dopilnować bitu. Wie, jak nadać wagę wersom pokroju zwykła szmato, płytę ci powinien wydać Vinted. Długo się zastanawiałem, czy postawić na „Hanza District” OG Olgierda, czy utwór „Jean-Claude Bardala” reprezentanta Rowu Babicze. To podobne podejście do rapu. Zaważyła siła linijek przekładająca się na mocny refren i kwiatki takie jak Potrzebuję bodźca, wchodzę na głęboką wodę / A ci mi pi…lą, że to nie Pomorze (pomoże) w zwrotkach. Sprawdźcie zresztą całą właśnie wypuszczoną bardalową „E-pusię”.

Na koniec zapraszam do Warszawy przeszłości. Pezet obstawił się sztabem dobrych producentów (Miroff, Hvll, Nikola), dobrych didżejów (Eklektik Selektah, DJ VaZee) i napisał „Pożegnanie” krwią, łzą, cieniem. Dawno tak nie wierzyłem – jemu i w niego. „Serio” BRK, Numera i Jareckiego słucha się rewelacyjnie, jakby to była „Chwila” numer dwa. Daj Numerowi organiczny, wolny bit, świetnego wokalistę i będzie niepodrabialny, jedyny w swoim rodzaju. Pokazuje, czego tak bardzo brakuje jego kompanowi z Warszafskiego Deszczu – człowieczeństwa. Chociaż tu weteran na ostatniej prostej wyrzucił z zestawienia „All In”, symfonię osobistości pod batutą Łysonżiego. Zabawne, bo też w tym numerze rapował.

Do „Dychy” trafiłby „Dzień świra” z niespodziankowej epki Maty, bo młody Matczak w 2023 r. lepszy w żadnym nagraniu nie był. Nie ma go jednak na YouTube – i dobrze, bo naprawdę siedziałbym do nocy, kombinując, o co to zestawienie uszczuplić. Życzmy sobie 2024 r. na takim grudniowym poziomie utworów.

Tak mogłaby wyglądać alternatywna Dycha z grudnia 2023.

Na zdjęciu otwierającym Guest Julka (fotka z jej oficjalnego profilu FB). Wszystkie opisywane utwory do wysłuchania tutaj: